sobota, 11 września 2010

Tydzień z Kurosawą w tle

Jeden zbiorczy na kilka dni musi wystarczyć;)


Dziesiąty dzień.

Praktyki niezwykle udane, wpierw 2 godziny oczekiwania na propozycję pracy, później wycinanie literek...
Tak, mam nadzieję, że to podniesie moje anty-zdolności plastyczne.

Koniec popołudniowych godzin - miejmy nadzieję.

Kurosawa! Geniusz światowej kinematografii! Ukryta forteca posiada to coś, co przyciąga przed ekran pomimo wieku dzieła. Jeden z najlepszych filmów, jakie widziałem.

Jedenasty dzień.

Wolne!
Zaliczyłem dwa wyjazdy autem - pierwszy z sąsiadem po benzynę i alkohol, drugi do lekarza, aby się dowiedzieć, że jak pana boli to dobrze - zdrowych też boli.
I sąsiad, który poprzedniego wieczoru prawie nic nie pił. Tylko 5 piw.

Kurosawa! Obejrzałem Sanjuro, samuraj znikąd - genialny, lepszy od jakiegokolwiek westernu. Filmy Kurosawy to niedościgłe wzory filmów przygodowych, a także mistrzowska reżyseria. Niesamowity klimat, który do dziś zachwyca. Warto poznać jego dorobek! Do tego genialny Toshirō Mifune, który występował w większości filmów Kurosawy w początkowym okresie twórczym reżysera.


Dwunasty dzień.

Gość i abstynent zarazem, czyli na wyjeździe z rodzicami. Było miło, jedzenie dobre, choć może lody to była lekka przesada, wszak już jesień do Polski zawitała.
Pierwsze pomysły na zrewolucjonizowanie pracy licencjackiej i odsiadka w oczekiwaniu na zwolnienie pokoju.
Ach! Jeszcze Maksio i króliki! Damian ma fajnie, tylko mógłby być mniej zrzędliwy:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz