Drugi dzień
Żwawy, wszak kilka spraw udało mi się załatwić: jamkę, karimatę i praktyki.
Dobrze, że utrzymujemy kontakt:)
Oglądałem film. Przygotowany przez brata. Wiadomo - mogło trafić się coś obrzydliwego, durnego albo perełka - lecz tym razem "dziełko" wpisało się w dwie pierwsze kategorie. Tematyka seksu przyciągnęła ludzi do kina jak w wielu podobnych produkcjach. Gatunkowo 41-letni prawiczek... wpisuje się w parodystyczne idiotyzmy amerykańskiej kinematografii. Cóż, jedyną miłą dla umysłu rozrywką było wyszukiwanie intertekstualności z - między innymi - GTA, Slumdogiem czy Zaćmieniem. Ciekawy wybór scen, choć w sednie sprowadzający się do najgłupszych motywów, poczynań bohaterów. Nic mądrego, a nawet nic, co można by zobaczyć po raz drugi.
Co innego w porównaniu z Zack i Miri kręcą porno. Tam przynajmniej rozbudowano dodatkowe wątki - poza seksualnym.
Rodzinka już się zjeżdża. Po raz pierwszy goście, goście z Zachodu ... w tym miesiącu. Należy przeżyć z uśmiechem.
środa, 1 września 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz