czwartek, 16 września 2010

Czasowy i chroniczny pech.

Siedemnasty dzień.

Jeszcze się nie skończył, a jestem wymęczony! Bynajmniej nie praktykami;D dzień spędzony praktycznie z Rafałem - na instrukcjach, rozmowach o pracy, kulturze i nie tylko. Do tego jakże praktyczna nauka laminowania!;) Tak, ludzie zajmujący się kulturą są na swój sposób szaleni, jednak jest to jak najbardziej pozytywne;D Dzięki temu praca w kulturze jest taka ciekawa;D

Fizycznie zmęczyło mnie dzisiaj przerzucanie maminych paneli, a tak naprawdę palet. Ustawienie dwóch wieżyczek wymaga sporo siły. I zdrowia.

Psychicznie zmęczyła mnie za to sprawa dwóch niedoszłych kumpli... Mam po prostu pecha do ludzi, a może ja nie pasuję do mojego środowiska, powiatu, miejscowości... Chyba nie ma aż tak źle.

Ciekawe, co jeszcze się dzisiaj wydarzy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz