poniedziałek, 13 września 2010

Excel kulturowy

Czternasty dzień.

Dzisiaj ćwiczyłem praktyczne zastosowanie Excela. Nic wytwornego, ale za to nie mogłem się nudzić;) Do tego jeszcze zwiedzanie kilku pomieszczeń z Rafałem i żal po mojej nieobecności na Dniach Ziemi, ale - tak wówczas musiało być. I kropka.

Za to wieczór! W ostatniej chwili przypomniałem sobie o Kurosawie. Zdążyłem na początek i z krótkimi przerwami na ratowanie palących się na patelni klusek udało mi się zobaczyć kolejne dzieło mistrza. Tym razem było to Niebo i piekło.
Początkowo wydawało mi się, że film będzie przewidywalny i nudny, głównie z tego względu, że tematyka porwań dla okupu jest dzisiaj wyeksploatowana. To dzieło - pochodzące z 1963 roku - nie wpisuje się w nurt tego rodzaju filmów, gdzie głównym wątkiem jest jakaś historia miłosna czy chęć zemsty na porywaczu. To rasowy thriller, który trzyma w napięciu do ostatniej sceny. Za to główne wątki to: a)ukazanie wewnętrznej walki głównego bohatera o to, co wybrać - karierę czy życie nieswojego dziecka - oraz b)motywy popełnionego przestępstwa. Co warte do podkreślenia, Kurosawa nie poszedł na łatwiznę i nie podsuwa widzowi bezpośrednich odpowiedzi, reguły motywu zbrodni. Tak jak śledztwo jest mozaiką różnych poszlak, tak postać porywacza jest zbiorem różnych wskazówek bez pełnej, całkowitej formy. Pozostają wszak tylko napomniane kwestie, typu: co z żoną porywacza? Skąd kluczowa szrama? A także jedno, choć może niepotrzebne: gdzie jego matka? (wystarczy skojarzyć, w jaki dzień to się działo)
Także główny bohater nie jest w pełni wyraźnie zarysowaną postacią. Wszak co dzieje się z nim po całej historii porwania (tzn. jak żyje)? Bardzo ciekawe są również kontrast pomiędzy bohaterami - jednym z nieba, drugim z piekła - oraz to, kto tak naprawdę jest miękki, a kto twardy.
Film Niebo i piekło jest opowieścią otwartą, mądrą i trzymającą w napięciu, dzięki czemu nie chce się odrywać z fotela pomimo długości dzieła - wszak trwa ponad 140 minut. Wspaniałe kino Kurosawy, co dodatkowo podkreśla jego wysoki status, wszak sprawdza się zarówno w historiach śmiesznych, psychologicznych czy kryminalnych, a także nie stanowi dla niego przeszkodą tworzyć historie osadzone w XX-wiecznej lub XVI-wiecznej Japonii. Na wszystkich polach pozostaje mistrzem.

Jutro zaś, tj. we wtorek, czeka mnie tym razem Kurosawa w kolorze - wszak dotychczas widziałem tylko jego czarno-białe dzieła. Czekać tylko na Dersu Uzałę;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz