Znowu wojaże po gminie sąsiedniej. Tym razem też nie obyło się bez perełek;)
Warmątowice. Mała wioska bez kościoła - to główny argument do organizowania modlitw i czuwań w miejscowej świetlicy. Jakoś w momencie dostania klucza do budynku ludzie zaczęli się schodzić ... aby modlić się za zmarłą. Wyczucie czasu mamy nieziemskie, skoro dla autochtonów 18ta jest równoznaczna z 16:20. Za to w jakim skupieniu się obserwowało walczącego Pana Czesia z kranem, gdy zza drzwi dobiegało Wieczny odpoczynek racz jej dać, Panie....
Błotnica. Jakże miło, tym razem świetlica okazała się pusta. Można było sobie spokojnie usiąść, wypić kawę, zjeść trochę ciasta i opowiadać sobie różne ciekawe rzeczy. Niezwykle ciekawe okazały się informacje zamieszczone na tablicy o miejscowości - miejscowe legendy, które mroziły krew w żyłach, oraz zdjęcia budynków, których już nie ma. Mam na myśli starą, XIX-wieczną stację kolejową, którą tornado 2 lata temu rozniosło w pył. Dosłownie, wszak pozostało tylko puste miejsce przy torach (no obecnie postawiona jest wiata przystankowa).
Park! Jakże malownicze było to miejsce przed tragedią z 2008 roku. Uchowała się tylko jedna część wraz z zameczkiem, co za szczęście, że cyklon zatrzymał się tuż przy budynku. Najdziwniejsze, gdy się tam przyjedzie i usłyszy, że w tym porośniętym zagłębieniu obok pałacu był kiedyś wspaniały staw. Burza wyssała całą wodę, pozostawiając licho wyglądające zagłębienie z drabinką i (bodajże) małą oczyszczalnią. Niesamowite, co może zdziałać przyroda (http://www.youtube.com/watch?v=TdJ69euWouM -> zobacz, jak to wyglądało).
Sam pałac jest bardzo ładny, malowniczy, z wieloma ciekawymi i nowoczesnymi (jak na XIX wiek) rozwiązaniami, np. "mikrofalówka" czyli metalowa szafeczka wbudowana w kaloryfer. Miejsce jest dobrze zachowane i utrzymywane pod opieką dyrektora Uniwersytetu Ludowego, który mieścił się w pałacu za PRL, pana Józefa Kowalczyka. Zresztą sam pan Józef nas oprowadził po obiekcie.
Potem jeszcze jechaliśmy do 2 świetlic, trochę pogadać, coś pozałatwiać i koniec pańszczyzny.
Za to w domu mieliśmy znowu tych samych gości, co poprzedniego dnia. Tym razem rozmowa odbywała się na nowym froncie - ja i tata vs Berni. Doświadczeni ostatnią kłótnią nie poruszaliśmy tematu bieżącej polskiej polityki. Tym razem było milej i spokojniej.
Now we waste our lives awayKorn Let The Guilt Go
Letting guilt lead the way
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz