środa, 31 marca 2010

"Get me out ! Keep me up !"

Już na swoim. współlokator fajny, sąsiedztwo również. będzie pozytywnie;)
dziś zakończona wyprowadzka, jutro przeprowadzka. ostatnie rzeczy trzeba zanieść.

w dalszym ciągu zachwycam się Rushem. w szczególności dwoma albumami. Do tego KJ, a do Białych Pasków znowu wracam. wiadomo za jaką sprawą:) ech:) może znajdę czas na parę recenzji...

Dobrze poszerzać grono znajomych - mam kolejne filmy w tematyce mnie szczególnie interesującej:]

I do przodu! Nogami, rękami, siekierą - ważne, by się przebić! OH!

wtorek, 30 marca 2010

Lass uns Segel setzen // Lass uns von hier flieh´n

Jak dobrze, że to już ostatnia noc. potem tylko zabrać swoje rzeczy i wreszcie jestem wolny i spokojny:)

Ostatnie tygodnie wyraźnie mi pokazały, jaka przepaść dzieli mnie i Marka. Inny światopogląd, inne cele w życiu, inne wartości i ile w tym wszystkim ideologii. Komuna tj. wszystko wspólne? Bzdura. Zapatrzenie w religię? no cóż, może to ja za mało dostrzegam dobrego w katolicyzmie. teatralna pogarda dla ludzi.. niewywiązywanie się z obietnic itp. Dobrze, że nie będziemy już mieszkać razem. Nigdy więcej.

Teraz rzeczy istotne. Jutro kolejny raz oddać krew. Nie mam ani chęci, ani potrzeby czekać na jakieś happeningi z tym związane. Nie uratuję komuś życia kupując los na loterii.
Trzeba zacząć pisać pracę licencjacką. Materiały zbieram powoli, ale zbieram. Zostały mi 2 tygodnie na przedstawienie wstępnych założeń.
Okulary - jeśli je kiedykolwiek kupię, to chyba w wakacje. kolejki do specjalistów są naprawdę przerażające.
Jak na razie tyle. I tak dużo;]

Co do muzyki:
Scorpionsi wydali bardzo ciekawą płytę, kiedyś trzeba by się bliżej zapoznać.
Rush! Dlaczego dopiero teraz ich odkurzam z półki ojca?? Genialni!
Killing Joke mnie nadal zachwyca. A do In Extremo i TON kolejny raz wróciłem.
Od Norwegii robię sobie przerwę. Jednak lada moment trzeba będzie znowu wziąć ich na warsztat.

i jeszcze jedno - komentować można odtąd od groma

poniedziałek, 29 marca 2010

"Die klare Stimme zum Himmel schallt"

paranoja. "Nie mamy ochoty na meczet". ostatnimi laty ksenofobia staje się modna. aż chce się uciekać z tego kraju.

ostatni, przedostatni... dobrze, że dopinam wszystko na ostatni guzik. jakie to emocjonujące! ;)
i bez sentymentu.

Niemals
Ich werde nie ewig sein
Niemals
Dummheit wird mein Henker sein


In Extremo Macht Und Dummheit

piątek, 26 marca 2010

Industrial psychologists!

Zbliża się ponadto świetny czas koncertowy. Blues Power, Hey, Terry Bozzio, potem juwe... na dokładkę Dżem w czerwcu... życie potrafi zaskoczyć:D

mimo wszystko - nadal nie umiem oderwać słuchawek z płynącymi dźwiękami Democracy ;)

"I'm sorry democracy is changing"

hah, sezon grzewczy się dla mnie rozpoczął. było miło, dobrze, że się odezwałem do ludzi. tylko muszę częściej to robić.

chłopaki coś też ostatnio imprezują. częściej. zapewne już dosyć nauki.

Dobrze, że się przeprowadzam. będzie ciekawie, śmiesznie. obym tylko otwarł się na ludzi.
I SIĘ OTWORZĘ! hah, a co, nawet będę się ROZWIERAŁ

co do lol(a)2000 (ciekawe określenie na profil na nk) - powoli daje mi radochę spamowanie idiotycznych wątków.

I'm sorry democracy is changing!
Killing Joke Democracy

czwartek, 25 marca 2010

Przyszłość następuje, doktorze

Jakie to dziwne. Człowiek kogoś zapewnia o dobrych intencjach, a następnie robi zupełnie odwrotnie. Ludziom po prostu nie wolno ufać. Przynajmniej nie wszystkim.

Jak sobie podsumuję ostatnie lata, to nic - poza ciekawymi nauczycielami - nie trzyma mnie z liceum. Żadna osoba, żadne mocne wspomnienie. Po prostu - tak jakbym zmarnował tam trzy lata swojego życia. Jednak, jako wypadkowa studiów - tak, wówczas mogę w ogóle wspomnieć, że takie coś było, takie tam trzy lata.

Zresztą czym jest czas? Dla europejczyka rzeczą, podstawowym elementem składowym i napędzającym kulturę konsumencką. Czasu brak, gdyż ucieka. Gonimy za nim, chcemy sobie dokupić czy złudnie cieszymy się ze zmiany czasu we wrześniu (w marcu, za parę dni, będziemy myśleć o "wynagrodzeniu" straty 1 godziny o okolicach 23.09). Czasu nam mało, a rzeczy do załatwienia - ogrom. Czasem wydaje się to być śmieszne, gdy pomyślę, że trzy lata to tak mało. I równie mało się wydarzyło, mało ludzi się spotkało, niewiele się zmieniło wewnętrznie... Nasuwa mi się jedna kwestia Paździocha: Czuję, że się cofam! Ten czas wydaje się tak banalny w porównaniu do czasu, jaki jest przede mną. A ile go będzie - co za różnica. Ważne, że następuje i będzie.

wtorek, 23 marca 2010

"Last night, alone, I met the moon..."

No! do przodu. miejsce mam zapewnione, wystarczy tylko tydzień okrągły poczekać. i w nowym świecie.

partykuły to po czasownikach i rzeczownikach najczęściej używana część mowy. należę do tej generacji.

trzeba będzie odwiedzić stare miejsce. No może nie takie stare, choć byłem tam ostatnio... ponad 2 mce temu... trochę głupio, ale tam. niczego nie należy żałować. szkoda energii.

trochę strach, a z drugiej - może i lepiej. obym dobrze wykorzystał ten czas. z tym... że coś mi się to nie widzi. zresztą - moment - a cośkolwiek mi się widzi??
no dżizas! i na thora!


Now take the path, don't ever lose your time
Just watch the light you have inside

Gojira Love

sobota, 20 marca 2010

"Przyszłość przyszła trochę później..."

Przełamałem twardą sytuację, zatem jest lepiej. Lżej. Mimo wszystko odejście będzie najlepsze.
I bez sentymentu.

Czas na zmiany, dalsze zmiany. Bo - chłopaki - ja już dawno zarzuciłem beztroskie i imprezowe życie. Nie rozumiecie tego - wasza sprawa. Ja nie rozumiem do końca was. Jesteśmy kwita.

Co na dziś? "Sło" Peszka. Intrygujące, ot. Doktor-psychopata będzie czekał. Przygotujmy się zatem. Hah!

środa, 17 marca 2010

"O Boże, ależ z tego Boga kawał sukinsyna"

jedna myśl zaświtała w głowie. znowu.
przychodzę, a tu - "inside the fire". hah, zgrozo, jak tu się wszystko układa.

czasem, jednak rzadko. Nadal. Niby rzadziej, acz podskórnie czyha.

agresja i nienawiść we mnie wzbiera. och, ach i ja pier....

Randolph Churchill. hah, miło, przyjemnie, samotnie. i dobrze.

środa, 10 marca 2010

"nie masz Ci przyjaciela"

Nie rozumiem go. Ma do mnie pretensje o rzeczy, którymi wkurza ludzi. Brakuje mi szacunku do tego człowieka.
co - ja 'idiotą' ??
czasem człowiek widzi sytuacje z przeszłości 'szerzej'.

Z innej beczki - "Antychryst" mnie... zaskoczył? zbulwersował? zachwycić to raczej nie zachwycił. Trudna lektura, jednak warto było się zapoznać.

Podejmowane decyzje... dzisiaj mnie chyba wykończą. praktyki, praca/nauka dodatkowa, szukanie swego 'ja'. wszystko ok, ale nie w tak zrytej atmosferze i w taki dzien.
zatem - do dzieła. czas zacząć dzien, najlepiej z kopyta. ot.

wtorek, 9 marca 2010

Umarł profil... Niech żyje profil!

Yeah! Coś nowego;D Nigdy nie przypuszczałbym, że zajęcie usuwania sprawia tyle przyjemności;D

W końcu pozbyłem się kolejnej kuli u nogi z lat młodzieńczych. Jak miło;]

piątek, 5 marca 2010

bo tylko wariaci są czegoś warci

;]

Alicja może nie powaliła na kolana, jednak to bardzo dobry film. Kolorowy, jak na bajkę przystało, ale nie przesłodzony. Gra aktorów niesamowita, a przynajmniej przyzwoita. W szczególności Depp, którego by się nie rozpoznało, gdyby nie napisy końcowe. Z kolei Bohnam Carter dała niesamowity pokaz swoich umiejętności. Bardzo dobre kino, na pewno nie najlepsze w dorobku Burtona, jednak trzymające poziom i stylistykę turpistyczną ukierunkowane przed laty.
A wszystko dzięki przypadkowi, spontanicznemu ;D

Chamstwo i zagłada. Coraz rzadziej dzięki temu zaglądam na nk. Czasem się zastanawiam nad całkowitym usunięciem konta - w końcu dotychczas nie potrzebowałem pomocy 'forumowiczów'. Zatem... do następnego razu jak mnie coś iście wkur*i.

wtorek, 2 marca 2010

Oh!

I sat in silence, I was mourning
I said sorry a thousand times
I cried aloud to God from all my failings
But God seemed deaf as well as blind, oh!


Killing Joke You'll Never Get To Me

Coś wkrada mi się lenistwo w harmonogram dnia. Pomijam co ciekawsze lub potrzebniejsze sprawy, które wykonać powinienem. Ale - cóż. Mam coś tak wrednie zaskórnego, czego bym się pozbył jednym cięciem. Jednak to nie żaden wrzód fizjologiczny (naturalny).

Nadal zachwycam się KJ, w szczególności kawałkiem zacytowanym powyżej. Przyznaję, bardziej przykuła moją uwagę muzyka, jednak po dzisiejszym zapoznaniu się z tekstem zaczynam widzieć utwór Colemana niejako "szerzej".

Czasem się źle czuję z odosobnieniem, jakie sobie funduję od znajomych. Mam jednak ku temu powody, by nie poczuwać się do kontynuowania znajomości. Przynajmniej nie na tą chwilę. Czas swoje pokaże. Ot co.

poniedziałek, 1 marca 2010

"It's a global abrasion! It's consecration!"

Wspaniałe Killing Joke. Dawniej nie wiedziałem jak ich muzykę ugryźć, wszak zaczynałem od "Hosanas from basement of hell" tj. od ich mocnej, metalowej strony. Mimo wszystko cieszę się, że wreszcie doceniłem ich twórczość z lat 80. ubiegłego wieku.

Co do drugiego bloga -> jak znajdę czas, to dokończę recenzję ostatniej płyty Katatonii... W planach -> "Freak" Armii (przydałoby się, chłopaki dali niesamowity koncert w MOKu), nowe dzieło Killing Joke (jak tylko się pojawi) i podobnie z "Omenem" Soulfly'a.
Jeszcze jedno - zamiesciłem kilka linków do teledysków NIN oraz do jednego zarąbistego utworu KJ.

"Total invasion" mmmm...
We'll clothe your women in the western way

Za godzinkę zacznie się na nowo wyścig. Jednak do tego czasu - wykonajmy taniec wojenny