piątek, 16 kwietnia 2010

Lechu vs Peter

Jakkolwiek by tego nie ująć - spośród żałób wybrałbym świadomie smutek po stracie Petera aniżeli Lecha. Choć zdaję sobie sprawę z powrotu Steela do praktyk chrześcijańskich, to nadal uważam go za godniejszego mojego smutku. Ktoś, kogo ceniłem za życia - nie ktoś, kim gardziłem. Przyznaję się bez przymusu - nie głosowałem na Lecha Kaczyńskiego, nigdy nie uznałem go za autorytet. Pozostaje dla mnie w kategorii JP - nie ceniłem go z życia, więc nie mam zamiaru udawać świętoszka. Piotr Ratajczyk - on prędzej mógłby być moim mentorem.
jakże się koło zakręca, prawdaż? dziwo, o dziwo. Dziwo spodziewane.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz