Odkrywam głębię powiązań psychicznych z tym miejscem. Wszystko mnie atakuje, wszelkie wspomnienia - też wspomnienia negatywnych nawyków. Muszę coś tu zmienić, czuję, że należy coś zniszczyć, choć równie dobrze można zacząć oszukiwać wszystko w koło, dopasowywać się. Drugie wydaje się być bezpieczniejszym, choć długofalowym zamierzeniem.
Dobra, ale o co chodzi? Otóż wystarczają mi dwa dni spędzone w rodzinnych stronach, aby popaść w coś jakby nerwicę. Wszystko mnie wkurza, co chwilę przypominają mi się dawne historie związane z domem, a to wcale przyjemne nie jest. Podejrzewam, że mnie szlag trafi, jeśli rodzice nadal nie będą mnie traktować jako "dorosłego członka rodziny" (nie wiem jak inaczej to wyrazić - syna? osobę powiązaną prawem krwi a nie wyłącznie obowiązków?), a tylko jako pomoc domową.
Muszę wyplątać z tej sieci.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
wyplatac... jak ja dobrze Cię rozumiem... mam tak samo: zrob to, zrob tamto. pomóż ojcu, pomóż mamie... ale zeby ktos pomyslal, ze ja tez chce miec chwile dla siebie, albo ze mam SESJE i musze sie uczyc albo chociaż o tym ze moge się zle czuć- to nie... "ciagle siedzisz w tym Opolu a tu kto bedzie robić?" Po choler4e mnie na studia wysyłali;/
OdpowiedzUsuń~b...