poniedziałek, 28 grudnia 2009

Grudniowe przemyślenia

Znowu zaczął padać śnieg. Coraz mniej rzeczy przypomina, że kiedyś to bywała tu zima.

Postanowienia noworoczne. Nigdy nie podchodziłem do nich na serio i tak samo nigdy sobie żadnych nie stawiałem. Nie wierzyłem po prostu w swe możliwości. Nigdy jednak nie pomyślałem, że warto spróbować. Czy żałuję? Staram się w ten sposób nie myśleć. Ba - czasem unikam refleksji na niektóre ważne tematy. Tak już mam pomieszane w głowie.

Święta mi nie służą. Niestety, w mojej głowie przybrały maniakalno-depresyjnej oprawy. Grudzień to najgorszy z miesięcy. Mimo to te kilka wolnych dni dały mi do zrozumienia, jak dużo muszę w sobie zmienić, jaki jestem słaby. Tak samo usłyszałem w konfesjonale (o dziwo - byłem tam): musisz się zabrać ostro do roboty, ażeby na nowo stać się człowiekiem. Jak zwykle lubię polemizować... Może i nie tędy droga, ale nie w smak mi życie chrześcijańskie.

Jeśli już sobie robię przyrzeczenia... Poza nieobiecywaniem musiałbym zacząć się stanowczo określać. Świat tego wymaga, aby każdy był egoistycznym, zimnym tyranem własnego losu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz