Znowu zaczął padać śnieg. Coraz mniej rzeczy przypomina, że kiedyś to bywała tu zima.
Postanowienia noworoczne. Nigdy nie podchodziłem do nich na serio i tak samo nigdy sobie żadnych nie stawiałem. Nie wierzyłem po prostu w swe możliwości. Nigdy jednak nie pomyślałem, że warto spróbować. Czy żałuję? Staram się w ten sposób nie myśleć. Ba - czasem unikam refleksji na niektóre ważne tematy. Tak już mam pomieszane w głowie.
Święta mi nie służą. Niestety, w mojej głowie przybrały maniakalno-depresyjnej oprawy. Grudzień to najgorszy z miesięcy. Mimo to te kilka wolnych dni dały mi do zrozumienia, jak dużo muszę w sobie zmienić, jaki jestem słaby. Tak samo usłyszałem w konfesjonale (o dziwo - byłem tam): musisz się zabrać ostro do roboty, ażeby na nowo stać się człowiekiem. Jak zwykle lubię polemizować... Może i nie tędy droga, ale nie w smak mi życie chrześcijańskie.
Jeśli już sobie robię przyrzeczenia... Poza nieobiecywaniem musiałbym zacząć się stanowczo określać. Świat tego wymaga, aby każdy był egoistycznym, zimnym tyranem własnego losu.
poniedziałek, 28 grudnia 2009
Nowy - lepszy?
Zaczynam zatem nowego bloga. Mam nadzieję, że nie przybierze formy poprzedniego... Jednak potrzebuję gdzieś myśli wyrzucać, ma to swego rodzaju funkcję pomocniczą, może autoterapii? Oby.
Ostatecznie nie zamierzam zaśmiecać drugiego bloga. Koncepcja pewnie jeszcze parę razy się zmieni. pierwsze postanowienie na nowy rok - nie obiecywać na próżno.
Ostatecznie nie zamierzam zaśmiecać drugiego bloga. Koncepcja pewnie jeszcze parę razy się zmieni. pierwsze postanowienie na nowy rok - nie obiecywać na próżno.
Subskrybuj:
Posty (Atom)